piątek, 11 maja 2018

Perpetuum mobile

     Jakże bosko byłoby stworzyć coś co nie istnieje, albo coś co nie ma prawa istnieć. Jednak czy to jest w ogóle możliwe? Szczególnie z fizycznego punktu widzenia? Pozwólcie, że się przedstawię. Mam na imię Filip i jestem zwariowanym młodym fizykiem, którego marzeniem jest zbudowanie perpetuum mobile. Ale jak już powszechnie wiadomo, nie wszystkie marzenia się spełniają...
     Na początek opowiem wam historię Orffyreusza. Tylko nie pomylcie go z Orfeuszem, bo wyjdzie zupełnie inny mit. Dziwne imię, co nie? I oto właśnie gościowi chodziło. Jego imię miało się kojarzyć z alchemią, magią i wiedzą tajemną. Jednak tak naprawdę było tylko pseudonimem jednego z saksońskich chłopów - Eliasa Besslera. Nie był on zbytnio wykształcony, bo skończył zaledwie gimbazę. No, a potem wyruszył w świat. Nikt do końca nie wie, czym się zajmował, ale chodzą mity, że był alchemikiem, uzdrowicielem i zegarmistrzem. W końcu postanowił się ustatkować i ożenił się z córką ZAMOŻNEGO mieszczanina. Według mnie w tym małżeństwie chodziło Orffyreuszowi o kasę, żeby móc zająć się swoją życiową obsesją - udowodnieniem, że można skonstruować perpetuum mobile.
     Swoją pierwszą machinę budował przez dziesięć lat. Trochę długo, ale nie zapominajmy, że żył w XVIII wieku. Kiedy skończył był dumny ze swojego dzieła, tak dumny, że na pokaz zaprosił lokalną elitę. Swoje dzieło reklamował tymi słowami: Samo nie zatrzyma się nigdy. Co oczywiście było niezgodne z I zasadą dynamiki Newtona, która głosi, że istnieje układ odniesienia, w którym ciało niepodlegające oddziaływaniom zewnętrznym spoczywa lub porusza się po prostej ze stałą prędkością. Poza tym Orffyreusz był chorobliwie ambitny i nadpobudliwy, więc kiedy się dowiedział, że stał się obiektem złośliwych żartów, wpadł w furię i roztrzaskał maszynerię.
     Obsesja znowu okazała się silniejsza od rozumu i w rok wybudował drugie perpetuum mobile. Był to rok 1714 kiedy odwiedził go jeden z geniuszów ówczesnej nauki Gottfried Leibniz. Bessler pokazał mu swoje cudo i przekonał go, że wbrew pierwszej zasadzie dynamiki Newtona ta maszyna nie ma prawa istnieć. Udało mu się przekonać Leibniza, bo ten z Newtonem darzyli się szczerą nienawiścią. Wzajemnie oskarżali się o plagiat i bezkrytycznie przyjmowali wszystko co mogło zaszkodzić rywalowi.
Fantaści, którzy próbują zbudować perpetuum mobile, chcą stworzyć coś z niczego, co jest niemożliwe.
                                                                                                                                          (I.Newton) 
Mam nadzieję, iż nie ma w Anglii zbyt wielu osób, które podzielają punkt widzenia pana Newtona twierdzącego, że wszechświat wymaga ciągłej naprawy. W mojej opinii taka filozofia podważa mądrość i wielkość Stwórcy.
                                                                                                                                           (G.Leibniz)

 
    Jednak Orffyreusz nie żył potem długo i szczęśliwie z Noblem na koncie za skonstruowanie maszyny, która nie ma prawa istnieć. Później jego wieloletnia służąca uciekła od niego i oskarżyła go o mydlenie ludziom oczu. Wyznała, że koło nie napędzało się samo, lecz było potajemnie nakręcane. W ścianie komnaty znajdował się niewielki otwór, przez który wkładano długi żelazny pręt zakończony z jednek strony hakiem dopasowanym do ukrytego przed widzami walca, a z drugiej korbą. I w taki oto magiczny sposób, pełen alchemicznych zaklęć i czarów kręciło się i nigdy nie zatrzymywało samo. Nietrudno przewidzieć reakcję wynalazcy, kiedy jego reputacja legła w gruzach. Oczywiście wpadł w atak szału i w jego efekcie roztrzaskał po raz kolejny swoją życiową miłość i zniszczył wszystkie rysunki i szkice związane z machiną. Gdy jego szał ustał zaszył się w samotności i ukryciu, gdzie projektował młyny i wiatraki. Jednak nie był nieśmiertelny. Zginął w 1745 roku potykając się i spadając z dużej wysokości, a wraz z nim cała tajemnica o perpetuum mobile. Ale czyżby na pewno?                                                                                                                                                               W 1775 roku Francuska Akademia Nauk ogłosiła, że stworzenie perpetuum mobile jest niemożliwe. Jednak to nie powstrzymuje mnie przed sprzeciwianiem się prawom fizyki. I nadal wierzę, że w końcu uda mi się zbudować machinę nie mającą prawa istnieć.




                                                                                                                                            Rose

czwartek, 3 maja 2018

Recenzja#12 - Simone Elkeles - ,,Idealna chemia"

     Ostatnio przez przypadek natrafiłam w bibliotece na książkę Simone Elkeles pt. Idealna chemia, która okazała się moim ulubionym gatunkiem literackim (romans) połączonym z moją ukochaną pasją (hiszpańskm♥️). Idealna chemia opowiada o historii miłości Brittany i Alexa. Byłaby to zwykła opowieść o miłości, gdyby nie fakt, że główni bohaterowie pochodzą z innych warstw społecznych. Dzieciaki z północnej części miasta nie zadają się w zasadzie z dzieciakami z południa. (...) Żyjemy w tym samym mieście, ale w zupełnie innych częściach. My mieszkamy w dużych rezydencjach nad jeziorem Michigan, a oni w pobliżu bocznic kolejowych.
      Czy naprawdę miłość od nienawiści dzieli tylko jeden krok?
Opinia Brittany Ellis o Aleksie:
Z tym swoim umięśnionym ciałem i idealną twarzą chłopak wygląda jak model od Abercrombiego, ale jego zdjęcie trafi prędzej do kartoteki policyjnej.
A co o Brittany sądzi Alejandro Fuentes?
-To śnieżynka. - Nie lecę na białe laski. Ani na rozpieszczone. Ani na takie, dla których ciężka praca sprowadza się do codziennego malowania swoich długich paznokci na inny kolor, żeby pasowały do najmodniejszych ciuchów.
Czy tak różne charaktery pochodzące na dodatek z odmiennych światów mogą się w sobie zakochać? I czy pomiędzy nienawiścią a miłością jest cienka granica?
     Nie będę Wam streszczała fabuły, bo jest w niej mnóstwo wątków, a nie chciałabym żadnego opuścić oraz nie chcę za bardzo spojlerować. Jednak Chłopak, który... na zawsze pozostanie moją ukochaną książeczką (przeczytaną już 9 razy!), ale to nie znaczy, że Idealna chemia nie jest idealna😉  A na koniec jeszcze boski cytacik:
-Patrzyłaś na mnie takim wzrokiem, jakbyś chciała mnie pocałować.
Zmuszam się do uśmiechu.
-Jasne - mówię sarkastycznie.
-Nikt nie patrzy, możesz spróbować, jeśli chcesz. 
Nie chcę się chwalić, ale mogę się uznać za eksperta w tej dziedzinie.


                                                                                                                      Rose