piątek, 23 listopada 2018

Podróż 15 - W świecie kawy

     Idę główną uliczką, na której znajdują się same sklepiki z pamiątkami. Co jakiś czas mijam kolumbijskich mężczyzn grających na gitarze i śpiewających melancholijne hiszpańskie serenady. Dookoła kręcą się ludzie handlującym czym się da i proponujący nocleg za opowieść z dalekiego świata. Uliczka się kończy, a ja znajduję się na małym ryneczku z kościołem. Pod nim dostrzegam siedzącego na schodach młodzieńca z gitarą. Gra najbardziej taneczne hity. Nagle przerywa i woła w moją stronę:
-Bella! Está canción es para ti! (hisz. Piękna! Ta piosenka jest dla ciebie!) - i zaczyna grać dla mnie najładniejszą melodię jaką w życiu słyszałam. Kiedy kończy podchodzi do mnie.
-Jestem Pedro.
-Anna - mówię i odwzajemniam uśmiech, nie mogąc wciąż pozbyć się łez wzruszenia.
-Miałabyś ochotę na chicha de piña? - pyta i ruszamy przed siebie, a ja zdziwiona patrzę na niego. Po chwili tłumaczy:
-Chicha de piña jest lekkim napojem alkoholowym z ananasa.
-Widzę, że naszą znajomość zaczynamy od czegoś mocnego.
-Nie aż tak, żebyś była pijana - odpowiada.
-To dobrze - mówię śmiejąc się. - Pedro opowiesz mi coś o sobie. I swoim państwie - proszę.
-A o czym chciałabyś konkretniej usłyszeć? - spytał, a ja wzruszyłam ramionami. - Może najpierw pokażę ci przecudowne miejsce, a potem odpowiem na twoje pytania.
     Wyszliśmy na obrzeża miasteczka, skąd roztaczały się niesamowite widoki na plantacje kawy. Setki rzędów zielonych krzaczków porastających wzgórza i oświetlonych promieniami słońca robiło ogromne wrażenie. Pedro zaczął opowiadać mi o kawie. Najlepiej rośnie na żyznych, powulkanicznych glebach i w ciepłym wilgotnym klimacie. I nie rosną wszędzie. Tylko na terenach, wysokości około tysiąca metrów. Co najbardziej zaskakujące, kawa kwitnie tylko trzy dni. Po ich upływie piękne, białe kwiatki obumierają, a na ich miejscu pojawiają się małe zielone kuleczki. Potem, gdy zaczynają być czerwone zbiera się je ręcznie. Po zebraniu zostają myte i zachodzi wstępna selekcja ziaren na te pierwszego gatunku i drugiego. Następnie wyłuskuje się białe ziarenka, które się potem suszy. Proces suszenia trwa kilkanaście godzin, a po nim wypełnia się worki ziarnami. Większość kawowych farm właśnie w tej formie sprzedaje kawę. Chociaż w takiej formie nie nadaje się jeszcze do spożycia. Trzeba ją jeszcze prażyć przez osiem-dwanaście minut. I dopiero podczas prażenia nabiera brązowej barwy i uzyskuje swój niepowtarzalny aromat. Im dłużej kawa jest palona, tym ma ciemniejszy kolor i mocniejszy aromat.
     Gdy z Pedrem wspięliśmy się na wzgórze, wśród krzaczków kawy i przepięknych widoków rozciągających się dookoła nas, usiedliśmy na trawie i wypiliśmy pyszną, niepowtarzalną kolumbijską kawę. A potem Pedro odpowiedział na moje pytania...