wtorek, 25 lipca 2017

Wakacyjna przygoda#3

Juan

Kiedy rano wstałem poczułem w sobie nieodpartą ochotę na surfowanie. Zresztą fajnie byłoby posurfować z Sally. Chociaż na razie lepiej nie, bo dawno nie surfowałem i gdyby okazało się, że ona umie to robić lepiej ode mnie, to byłaby trochę siara. Teraz poćwiczę sam, a ją zaproszę po południu.
Gdy szedłem w kierunku oceanu poczułem na sobie czyjeś spojrzenie. Odwróciłem się. Napotkałem spojrzenie blondynki w moim wieku. Uśmiechnęła się i podeszła do mnie.
-Witaj przystojniaku! Mam na imię Miranda.
-Witaj, jestem Juan.
-Co robisz na Hawajach? Zwiedzasz świat, szukasz własnego miejsca na świecie czy może poszukujesz dziewczyny?
-Po prostu spędzam wakacje w nadzwyczajny sposób. A ty?
-Przyjechałam znaleźć drugą połówkę. Popływamy?
-Jasne. Ale po co ci makijaż do pływania? - zapytałem, a Miranda uśmiechnęła się uwodzicielsko.

Sally

Otworzyłam oczy. Ujrzałam cudownie niebieskie oczy Liama pochylające się nademną. Zaczęłam sobie wyobrażać, że Liam pochyla się jeszcze niżej i mnie całuje, ale nagle z marzeń wyrwał mnie anielski głos:
-Nic ci nie jest? - zapytał
-Nie, tylko głowa mnie jeszcze odrobinkę boli. Co się stało?
-Zemdlałaś i upadając uderzyłaś głową o stopień domku. Poznajesz mnie? - zapytał uśmiechając się zawadiacko
-Liam, no jasne, że ciebie poznaję. Jakże mogłabym ciebie nie rozpoznać.
-O widzę, że jestem poznawalny.
-Jak mogłabym zapomnieć tak przystojnego blondyna, jak ty?
-Och! Nie wiedziałem, że jestem przystojny.
-Czyżby?
-Wiesz Sally, kiedy spałaś siedziałem przy tobie i w pewnym momencie kiedy zapatrzyłem się na ciebie, naszła mnie taka myśl - jak to możliwe, że znamy się od lat i mieszkamy zaledwie kilka kilometrów od siebie, a rzadko na siebie wpadamy, i nagle przychodzi nam do głowy ten sam pomysł i to w tym samym czasie. Nie uważasz tego za trochę dziwne?
-Cóż... może to przeznaczenie... - powiedziałam i na chwilę zapadła między nami cisza - Pamiętasz jak chodziliśmy jeszcze razem do klasy i na przyrodzie, kiedy omawialiśmy Hawaje ty wyskoczyłeś z pomysłem, że gdybyś nie jeździł na wycieczki szkolne, to czy udałoby ci się uzbierać na wyjazd.
-Doskonale to pamiętam! Gdy leciałem balonem tutaj też mi się przypomniała ta historia.
-Przyleciałeś balonem? Naprawdę?! - zapytałam z podziwem, a on pokiwał głową.

Miranda

Pływanie z Juanem było cudowne. Udawałam, że nie umiem pływać i topię się, a on podpływał do mnie i obejmował mnie swoimi ramionami jednocześnie utrzymując mnie na powierzchni, żebym się nie zatopiła. Było magicznie. Chociaż kiedy wpatrywałam się w jego błękitne oczy nie było w nich radości jak w moich. Były nieobecne i zamyślone. Widziałam jak co jakiś czas wędrował wzrokiem w kierunku jednego z drewnianych domków. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Myślałam, że taka miłość nie istnieje, ale jednak. Bardzo mi zależy na tym, żeby być z Juanem. Tylko najpierw muszę wpaść na pomyśł jak go w sobie rozkochać.

                                                                                                                                           Rose

wtorek, 11 lipca 2017

Wakacyjna przygoda#2

Miranda

Uff! W końcu po długiej podróży dotarłam na miejsce. Domek, w którym spędzę te wakacje był drewniany. Plusem było to, że zaraz pod moimi drzwiami rozciągała się plaża. Weszłam do środka i postanowiłam, że wezmę kąpiel i odprężę się po całym dniu. Kiedy szłam do łazienki wyjrzałam przez okno. W domku obok mieszkał przystojny brunet i jeszcze w dodatku miał na sobie hawajską koszulę! Ale ciacho! Postanowiłam sobie, że jutro go wyrwę i będzie mój. Tylko jaką założyć sukienkę?

Sally

Obudziły mnie wpadające przez okno promienie słoneczne. Z trudem otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek, dochodziła jedenasta. Ale długo spałam! Założyłam pierwszą lepszą sukienkę, która nawinęła mi się pod rękę i wyszłam na plażę. Nagle drzwi domku obok otworzyły się i wyłonił się z nich boski blondyn. Zaraz. Chwileczkę. Ja go znam. Przecież to Liam. Skąd on się do licha tu wziął? Chwilę później zrobiło się dookoła mnie czarno.

Liam

Wyszedłem z domku i rozejrzałem się wokół. Było przecudnie. Nagle zauważyłem ruch po mojej lewej stronie. Spojrzałem tam. Brunetka zachwiała się na schodkach i zemdlała. Pobiegłem do niej. Nigdy za bardzo nie przepadałem za lekcjami EDB i niezbyt wiedziałem jak postępować w przypadku zemdlenia. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka w jej domku. Położyłem ją na plecach i odgarnąłem włosy z jej twarzy i wtedy na moment mną zamurowało. Sally?! Jak to możliwe, że znaleźliśmy się w tym samym miejscu i to, o tym samym czasie?

                                                                                                                                              Rose