poniedziałek, 24 października 2016

Kiedy niebo miesza się z ziemią... frag. 5

      Mały pokoik był zdemolowany. Rzeczy nie były zabrane, ale porozrzucane. Firana była w strzępach. Chłonąc ten widok dopiero po chwili dostrzegły zza drzwi wystającą bezwładnie rękę. Przerażone podeszły bliżej i zobaczyły związaną kobietę.
- Mamo! - zawołała z rozpaczą w głosie Iza. Risa ukucnęła i przez chwilę przypatrywała się klatce piersiowej kobiety. 
Spojrzała z ulgą na pobladłą i ciągle stojącą Izę.
- Oddycha! Żyje! - zawołała prawie radośnie.
Iza odrazu klękła przy matce.
- Co on jej zrobił? - spytała teraz wściekła na ojca.
- Nic strasznego. Tylko straciła przytomność - złagodziła Risa. Pochyliła się nad zemdloną i delikatnie podniosła jej głowę. Z tyłu była krew. Gdy nacisnęła mocniej na to miejsce, kobieta jęknęła z bólu, ale się nie ocknęła. Iza nie odzywała się, tylko gdy Risa odwróciła głowę krzyknęła ze zdumienia.
- Weź swoje rzeczy z pokoju, ja się postaram by odzyskała przytomność. - zarządziła Risa.
- Dobrze - odpowiedziała jedynie Iza.
Zaczęła zbierać swoje rzeczy do torby, którą znalazła w rogu pokoju. Wiele było poniszczonych, ale Iza nie przejmowała się tym. Teraz najważniejsza była mama.
Brała rzeczy w dobrym stanie i poprostu wrzucała do torby. Kiedy ją zapełniła, a zostały jej jeszcze rzeczy, zaczęła uważniej rozglądać się po pokoju. Miała przecież jeszcze dużą walizkę. Podeszła do wielkiej kupy ubrań i zaczęła ją odgarniać. Gdyby tam były same ubrania góra byłaby raz niższa. Odkopała walizkę i zaczęła bardzo szybko pakować ubrania. Miała dość tego miejsca. Teraz też było wiadome, że mamy tu nie zostawi. Musi jechać z nimi. 
- Iza! - usłyszała wyczerpany i zaczrypnięty głos. Odwróciła się i zobaczyła, że jej mama się ocknęła. 
Z wielką radością podbiegła i przytuliła się so niej.  
- Iza... ty żyjesz... - powiedziała uszczęśliwiona kobieta.
- A myślałaś, że nie? 
- On mi powiedział, że skończy z tobą. A jak się pojawisz w domu to... to cię zamęczy... lepiej uciekaj.
- Dobrze, ale razem z tobą
- Lepiej... 
- Nie. Jesteś ranna i jedziesz ze mną.
- Nie powinnam.
- Powinnaś.
- Zabierzemy panią - włączyła się do rozmowy Risa.
Tamta spojrzała na nią zdziwiona. Jakby dopiero teraz ją zobaczyła.
- Dobrze - zgodziła się wreszcie
Dziewczyny popatrzyły na siebie z ulgą. Pomogły jej wstać i zaprowadziły do samochodu. Potem wróciły jeszcze po rzeczy Izy. I szybko odjechały. Dokładnie kilka sekund po tym pojawił się biały samochód i zaparkował przed domem Izy.

                                                                                                  Rusałka

czwartek, 13 października 2016

Kiedy niebo miesza się z ziemią... frag. 4

- Och! Przykro mi - rzekła smutniejąc.
Doszły już do parkingu i podeszły do samochodu. Była to niebieska, pięcioosobowa Toyota.
- To ten. - rzekła Risa zatrzymując się i wyjmując klucze.
- Ładny.- pochwaliła Iza.
- Dzięki. - rzuciła tylko Risa odpalając samochód.
- To gdzie mieszkasz?
- Jak wyjedziesz z parkingu skręć w prawo. 
- Dobra, a potem? - spytała skręcając.
Iza przewrociła oczami. 
- Na razie jedź prosto, powiem ci kiedy masz skręcić
- Ok.
Przez chwilę jechały w milczeniu. Potem jednak Iza rzekła:
- To tu. Skręć w lewo.
- Ok.
- To gdzie twój dom? - spytała Risa zwalniając do trzydziestu kilometrów na godzinę. 
- Ten - powiedziała wskazując ręką w lewo - Ten duży nie pomalowany. Ej, nie ma samochodu!
- Świetnie! Dobra, zaparkuję przy nim. 
- Mama pewnie będzie w domu, szkoda, że musi tu zostać. Ale gdyby ona zniknęła tata zacząłby szukać mnie. 
- Ale ty i twoja mama nie musiałybyście wychodzić z domu. Byście u mnie mieszkały przez jakiś czas, a potem pojechały razem do Hiszpanii. 
- No, nie wiem. Nie mamy pieniędzy. Musiałabyś nam wszystko kupować.
- Mi rodzice zostawili dużo pieniędzy.
- Może wysiądźmy? - spytała Iza - Boję się, że tata zaraz przyjedzie.
- Ok. Ja właściwie też się boję.
Wysiadły z Toyoty i ruszyły do drzwi. 
Iza nie zapukała tylko otworzyła drzwi i ostrożnie weszła. Jakby bojąc się, że jednak jej ojciec tu będzie.
- Mamo! - zawołała. Ale cisza w domu była niepokojąca.
Nikt nie odpowiedział. Iza pobladła, przez głowę przechodziły jej najgorsze scenariusze. A Risie pierwsze co przyszło na myśl było morderstwo. 
Iza bez słowa pobiegła do sypialni rodziców. Była przerażona.
Otworzyła drzwi i rozejrzała się zdumiona. Było pusto. Nie tylko w sensie takim, że nikogo nie było, ale też w takim, że niczego nie było. Mebli, firan, dywanu, a nawet lampy. Niczego.
Risa wyjrzała jej przez ramię i też się zdziwiła. 
- Chyba się wyprowadzili - rzekła wreszcie Risa po chwili ciszy.
- Chyba tak - odrzekła cicho Iza. Jej głos brzmiał tak przeraźliwie smutno, że Risie scisnęło się serce. Spojrzała na nią ze współczuciem i przytuliła. Stały tak przytulając się dłuższą chwilę.
- Boję się o mamę. Jak on jej coś zrobi? Zresztą dlaczego zostawił pusty dom? I to jeszcze otwarty? Może myślał, że zgłoszę go na policję. A może zastawił na mnie pułapkę? I chce... - tu urwała. Nie była wstanie tego powiedzieć. Przecież to był jej ojciec i go kochała. 
- A może nie. Chodźmy do pokoju - odpowiedziała Risa pogodnie, chociaż w środku drżała ze strachu. 
Iza tylko skinęła głową. Przeszły koło kilku pokojów, za nim doszły do tego właściwego. 
Iza zawachała się nacisnąć klamkę. A jak tam też nic nie będzie? Albo może tam ktoś czeka by ją zabić. Risa jednak bała się mniej i nacisnęła klamkę zanim Iza zdążyła coś powiedzieć. 
Drzwi otworzyły się z trudem, coś z drugiej strony zawadzało otwarcie. Risa i Iza pchnęły jednak mocniej, a potem zastygły zdumione. 

                                                   c.d.n.
                                                                                                  Rusałka

czwartek, 6 października 2016

Kiedy niebo miesza się z ziemią... frag. 3

- Dlatego płakałaś? - spytała pewniej. Już polubiła tą dziewczynę. Ale nie zamierzała jeszcze jej ufać. Mogła się przecież tylko wydawać taka miła i delikatna. Chociaż czuje przecież straszną chęć do opowiedzenia jej o wszystkim.
- Nie, zmarła 2 lata temu. Płaczę, bo ojciec wygonił mnie z domu i nie mam gdzie mieszkać. A wcześniej... zbił mnie - spojrzała na nią z takim bólem, że ledwo wytrzymała ten wzrok - Wiesz dlaczego? Bo powiedziałam mamie, że ją zdradza. Zbił i wyrzucił z domu. Wszystko mnie boli, ale moja mama... Boję się o nią. Najgorsze jest, że tata... Jest bandytą. Zna wielu okropnych ludzi. I obawiam się, że gdybym zgłosiła to na policję to długo bym nie pożyła. Jest ich szefem. Pomściliby go na mnie.
     Przez chwilę milczały obydwie. Risa zdecydowała się powiedzieć wszystko Izie. Ale nie tutaj, zamierzała poprosić by z nią zamieszkała. Jej rodzina kupiła jej duży dom na obrzeżach miasta, wszyscy się złożyli. A teraz nie żyją.
- Iza... Możesz u mnie zamieszkać. Mam duży dom i mieszkam sama.
- Nie będę ci przeszkadzać? - spytała radosnie zdziwiona.
- Nie. - zapewniła z uśmiechem.
Jak tym wszystkim była odmienna od jej siostry!
- Dziękuję! Dziękuję! - zawołała i przytuliła Risę. Miała nadzieję, że stanie się jej drugą siostrą. Przyjaciółką.
- To chodźmy - rzuciła i wstała.
- Yhym - mruknęła tylko Iza wstając z uśmiechem.
Risa bardzo się cieszyła z nowej lokatorki. Miała tylko nadzieję, że się co do niej nie pomyliła.
- Ile masz lat? - spytała Risa. Nie lubiła iść w ciszy.
- Dziewiętnaście, a ty?
- Też, chodzisz na studia?
- Nie. Tata nie chciał. Miałam nadzieję, że jeszcze zmieni zdanie. Ale jak słyszałaś wygonił mnie z domu.
- Nie wzięłaś nic?
- Nie.
- To może wrócimy i weźmiesz chociaż ubrania?
- No, niewiem... Mój tata będzie wściekły.
- Ale przecież musi czasem wychodzić.
- Racja. W nocy zazwyczaj go nie ma. Zawsze, gdziekolwiek chce pójść jeździ autem.
- To gdzie mieszkasz? Zobaczymy czy jest samochód. Zawiozę nas tam moim samochodem, który zostawiłam na parkingu uczelni.
- Dobrze, a co studiujesz?
- Malarsto i rzeźbiarstwo.
- To musisz pięknie rysować.
- Wszyscy twierdzą, że tak. A ty co chciałaś studiować?
- Filologię hiszpańską, hiszpanistykę.
- Ja uczyłam się hiszpańskiego od 4 klasy podstawowej do końca liceum. To piękny język i nawet łatwy. Właściwie umiem nim mówić, a żeby nie zapomnieć piszę z Hiszpanami. I wiesz, że też chciałam iść na to? Tylko wreszcie wybrałam inne, bo wolę rysować i rzeźbić.
- Aha. Ja też się wcześniej uczyłam tego języka. Mama ma rodzinę w Hiszpanii. Babcia była Hiszpanką, a dziadek Anglikiem.
- A zamieszkali w Polsce? - przerwała jej Risa zdziwiona.
- Tak. Przyjechali do Polski na wakacje, a zostali do końca życia. Więc umiem doskonale hiszpański i angielski. Jednak wujek, brat mamy wyjechał do swoich krewnych  w Hiszpanii. Jak skończę studia to wyjadę do Hiszpanii ich szukać.
- To masz fajnie. Ja nie mam żadnej rodziny.
                                                  c.d.n.
                                                                                                   Rusałka