czwartek, 6 października 2016

Kiedy niebo miesza się z ziemią... frag. 3

- Dlatego płakałaś? - spytała pewniej. Już polubiła tą dziewczynę. Ale nie zamierzała jeszcze jej ufać. Mogła się przecież tylko wydawać taka miła i delikatna. Chociaż czuje przecież straszną chęć do opowiedzenia jej o wszystkim.
- Nie, zmarła 2 lata temu. Płaczę, bo ojciec wygonił mnie z domu i nie mam gdzie mieszkać. A wcześniej... zbił mnie - spojrzała na nią z takim bólem, że ledwo wytrzymała ten wzrok - Wiesz dlaczego? Bo powiedziałam mamie, że ją zdradza. Zbił i wyrzucił z domu. Wszystko mnie boli, ale moja mama... Boję się o nią. Najgorsze jest, że tata... Jest bandytą. Zna wielu okropnych ludzi. I obawiam się, że gdybym zgłosiła to na policję to długo bym nie pożyła. Jest ich szefem. Pomściliby go na mnie.
     Przez chwilę milczały obydwie. Risa zdecydowała się powiedzieć wszystko Izie. Ale nie tutaj, zamierzała poprosić by z nią zamieszkała. Jej rodzina kupiła jej duży dom na obrzeżach miasta, wszyscy się złożyli. A teraz nie żyją.
- Iza... Możesz u mnie zamieszkać. Mam duży dom i mieszkam sama.
- Nie będę ci przeszkadzać? - spytała radosnie zdziwiona.
- Nie. - zapewniła z uśmiechem.
Jak tym wszystkim była odmienna od jej siostry!
- Dziękuję! Dziękuję! - zawołała i przytuliła Risę. Miała nadzieję, że stanie się jej drugą siostrą. Przyjaciółką.
- To chodźmy - rzuciła i wstała.
- Yhym - mruknęła tylko Iza wstając z uśmiechem.
Risa bardzo się cieszyła z nowej lokatorki. Miała tylko nadzieję, że się co do niej nie pomyliła.
- Ile masz lat? - spytała Risa. Nie lubiła iść w ciszy.
- Dziewiętnaście, a ty?
- Też, chodzisz na studia?
- Nie. Tata nie chciał. Miałam nadzieję, że jeszcze zmieni zdanie. Ale jak słyszałaś wygonił mnie z domu.
- Nie wzięłaś nic?
- Nie.
- To może wrócimy i weźmiesz chociaż ubrania?
- No, niewiem... Mój tata będzie wściekły.
- Ale przecież musi czasem wychodzić.
- Racja. W nocy zazwyczaj go nie ma. Zawsze, gdziekolwiek chce pójść jeździ autem.
- To gdzie mieszkasz? Zobaczymy czy jest samochód. Zawiozę nas tam moim samochodem, który zostawiłam na parkingu uczelni.
- Dobrze, a co studiujesz?
- Malarsto i rzeźbiarstwo.
- To musisz pięknie rysować.
- Wszyscy twierdzą, że tak. A ty co chciałaś studiować?
- Filologię hiszpańską, hiszpanistykę.
- Ja uczyłam się hiszpańskiego od 4 klasy podstawowej do końca liceum. To piękny język i nawet łatwy. Właściwie umiem nim mówić, a żeby nie zapomnieć piszę z Hiszpanami. I wiesz, że też chciałam iść na to? Tylko wreszcie wybrałam inne, bo wolę rysować i rzeźbić.
- Aha. Ja też się wcześniej uczyłam tego języka. Mama ma rodzinę w Hiszpanii. Babcia była Hiszpanką, a dziadek Anglikiem.
- A zamieszkali w Polsce? - przerwała jej Risa zdziwiona.
- Tak. Przyjechali do Polski na wakacje, a zostali do końca życia. Więc umiem doskonale hiszpański i angielski. Jednak wujek, brat mamy wyjechał do swoich krewnych  w Hiszpanii. Jak skończę studia to wyjadę do Hiszpanii ich szukać.
- To masz fajnie. Ja nie mam żadnej rodziny.
                                                  c.d.n.
                                                                                                   Rusałka

Brak komentarzy: