piątek, 1 stycznia 2021

Idilio cz.3

      Następnego dnia po niezapomnianej nocy z Pedrem wybrałam się do centrum. Kiedy przechodziłam koło księgarni zainteresowala mnie jej wystawa i postanowiłam wejść do środka. Przeglądałam mój ulubiony dział z literaturą klasyczną, kiedy nieoczekiwanie zderzyłam się z jakimś chłopakiem. 

-Przepraszam! Nie chciałem - powiedział po czym zapytał wskazując na książkę w mojej dłoni - Czy to nie jest pprzypadkiem najnowsza powieść Eduarda Mendozy?

-Owszem. Mam zamiar ją kupić. Słyszałam o niej tyle dobrych rzeczy, że już się nie mogę doczekać aż zacznę ją czytać.

-Chyba wzięłaś ostatni egzemplarz - powiedział szukając innego - Więcej nie mają - stwierdził przybierając smutny uśmiech na twarzy - Co ja teraz zrobię?

-Mogę ci pożyczyć jak skończę - zaoferowałam się.

-Dzięki, ale najwcześniej to skończysz czytać dzisiejszej nocy, a chciałbym jeszcze ją przeczytać dziś, bo jutro kręcimy sceny do nowego filmu i nie będę miał czasu.

-Wow! Jesteś aktorem?

-Tak. A! Zapomniałem ci się przestawić. Mam na imię Javier. Co ty na to gdybyśmy usiedli sobie na pomoście i razem poczytali?

-Wspaniały pomysł!

     No i poszliśmy na pomost, gdzie położyliśmy się obok siebie i zaczęliśmy czytać. Chwilami było nawet śmiesznie, bo gdy Javier kończył stronę zaczynał mnie rozpraszać. Zaś jak ja czytałam szybciej udawał, że dana scena z książki jest śmieszna, pomimo tego że było właśnie na odwrót. Nie wiedziałam, że wspólne czytanie jednego egzemplarza książki może być możliwe. Kiedy już słońce chyliło się ku zachodowi i nie dało się już niczego przeczytać Javier zaprosił mnie do siebie, bo mieszkał niedaleko. Jego mieszkanie było malutkie, ale przytulne. Spodziewałam się bałaganu, lecz ku mojemu zdziwieniu (oczywiście pozytywnemu) wszystko było w miarę ogarnięte. Tylko na jego stoliku nocnym leżały porozrzucane strony scenariusza. 

-W jaką rolę wcielisz się jutro? - zapytałam.

-Hmm, coś w stylu wakacyjnego Cassanowy. Mam grać gościa podrywającego każdą laskę w zasięgu jego wzroku. Nawet nie wiesz jakie to męczące.

-Naprawdę? Jakoś mi pasujesz do tej roli...

-Czyżby?

-No. Widziałam jak w księgarni zauważyłeś jeszcze jeden egzemplarz powieści, a mimo to wolałeś udawać, że go nie ma, żeby dołączyć się do czytania ze mną.

-Spostrzegawcza jesteś. To mi się właśnie podoba w kobietach.

-Mówiąc TO masz na myśli spostrzegawczość w wykrywaniu zdrad czy coś jeszcze innego? - zapytałam znaczącym uśmiechem na ustach.

-Obawiam się, że nie mogę ci powiedzieć zanim nie skończymy naszej superowej książki...