Mężczyzna bez pośpiechu skierował się w stronę pulchnej, niskiej kobiety. Wiedział dokładnie, o którą chodzi. Była ubrana według najnowszej mody. Jaskrawo różowa suknia jeszcze bardziej ukazywała jej otyłość. Czerwony kapelusz z kwiatami zasłaniał jej prawie całą twarz. Pulchne ręce trzymały koszyk ze świeżymi bochenkami chleba i ciepłymi bułeczkami.
Powoli podszedł do kobiety.
- Przepraszam - rzekł uprzejmie - Pani Hilda Millison?
- Przepraszam - rzekł uprzejmie - Pani Hilda Millison?
- Tak - przytaknęła zdziwiona opiekunka. Jej stalowe, szare oczy patrzyły na niego krytycznie. Nie uszedł jej uwadze dziwny strój przybysza.
- Chciałbym zaopiekować się Aileen - powiedział jedwabistym głosem z lekkim uśmiechem.
- Słucham? - spytała zdumiona.
- Chciałbym zaopiekować się Aileen - powtórzył cierpliwie.
- Tak od razu? Skąd pan ją zna? - była podejrzliwa.
- Spotkałem ją kiedyś - odrzekł wymijająco mężczyzna.
- No dobrze, ale to nie jest tak od razu. Trzeba...
- Ona mnie potrzebuje teraz - przerwał jej stanowczo - Mogę dać pani za to jeden sen.
Uchylił wieko koszyka i wyjął jeden ze słoików. W środku unosiła się mgiełka w kolorze zielonym. Wcisnął go kobiecie do ręki i odszedł szybkim krokiem zostawiając kobietę w szoku.
- Chodź - chwycił dziesięciolatkę za rękę. Mężczyzna zaczął iść przed siebie. Chciał jak najszybciej zniknąć w tłumie. Wiedział doskonale, że muszą w ciągu pół godziny wynieść się z tego miasteczka. Będą ich szukać.
Z lekkim rozbawieniem pomyślał o tej starszej kobiecie, Hildzie. Ciekawa co zrobi z jego snem. Jaka była zdumiona! Opłacało się stracić jeden słoik za jej minę. Dziewczynka szła za nim ufnie. Choć paliła ją ciekawość gdzie tak szybko idą, milczała. Czuła, że to nie czas na takie rozmowy.
Intuicyjnie wyczuwała też, że przy tym człowieku będzie bezpieczna. Cieszyła się, że zgodził się z nią wędrować. Nie będzie już miała tych monotonnych dni w sierocińcu. Tak jak rodzice będzie podróżować. To od zawsze było jej marzeniem.
Nie minęło dużo czasu, a byli już poza miasteczkiem. Udało im się wymknąć niezauważenie.
Gdy znaleźli się na głównej drodze, zatrzymali się.
- Gdzie pójdziemy? - od razu spytała się dziewczynka.
Rusałka