Ostatnio trochę opuściła mnie wena, ale już chyba powoli wraca😆 Z okazji Walentynek mam dla Was opowiadanie o skomplikowanej miłości.💖💖
Nadchodziły Walentynki, które dla jednych oznaczały wspaniały czas do wyznania swoich skrytych uczuć, dla innych wybranie się na romantyczniejszą randeczkę niż zazwyczaj (o ile to w ogóle możliwe;)), a dla pozostałych dzień jak co dzień, najwyżej z większą nutką smutku. I tak było w przypadku Esperanzy. Nie chodziło o to, że jeszcze nie spotkała w swoim osiemnastoletnim życiu swojej największej miłości. Jej serce było zajęte odkąd pierwszy raz go zobaczyła.
A było to ponad dziesięć lat temu. Zakochana od pierwszego wejrzenia. Niby niemożliwe, a jednak. I co najbardziej zaskakujące, to to że uczucie to przetrwało aż do dziś. Z pozoru może się to wydawać aż niemożliwe, ale jednak stało się. Widywała go kilka razy w miesiącu, potem tylko raz na miesiąc, aż w końcu niemalże w ogóle. Pod względem charakteru pasowali do siebie perfekcyjnie. Jednak żadne z nich nie miało odwagi zrobić tego pierwszego kroku, który w tej sytuacji znaczyłby tyle co przekroczenie Rubikonu. W każdej wolnej chwili Esperanza myślała o nim. Jednak ile tak można w nieskończoność bez żadnego skutku i efektu. W końcu nadszedł jeden styczniowy dzień, który zmienił całkowicie jej życie...
W dzisiejszych czasach mając dostęp do internetu można bez problemu śledzić ludzi nie ruszając się z domu. Po jakimś czasie można dojść niemalże do takiej wprawy, że ze zdjęć wrzuconych do neta kojarzysz, kto jest kim idąc ulicą i nie rozmawiając uprzednio z daną osobą. Jednak ta umiejętność może nieść z sobą także i te negatywne strony jakimi może być na przykład rozczarowanie. Tego ostatniego uczucia, a także wielu innych doświadczyła Esperanza kiedy pewnego razu natknęła się na jego zdjęcie całującego się z inną dziewczyną. Emocje, których doświadczyła były nie do opisania. Najpierw szok i niedowierzenie, potem rozczarowanie i fale smutku, uczucie oszukania, fala negatywnych myśli w stosunku do tamtej dziewczyny i załamanie. Na szczęście nie płakała, bo cóż by to dało w tej sytuacji? Naraz wszystkie wątpliwości i pytania, na które wcześniej nie potrafiła znaleźć odpowiedzi stały się jasne i dziecinnie proste. Nie bez powodu przestał jeździć razem z nią do szkoły i za każdym razem, gdy chciała się z nim spotkać odnajdywał jakąś wymówkę. Tylko fakt, że ostatni raz widzieli się dawno temu pozwalał Esperanzie powstrzymać potok tych nieprzyjemnych uczuć, spojrzeć w inny sposób na świat (tym razem bardziej realistycznie) i optymistycznym krokiem ruszyć naprzód w życie. Życie, które jest krętą drogą, na której co pewien czas wpadamy na jakiś zakręt lub idziemy w złym kierunku.
P.S. Postanowiłam tym razem napisać opowiadanie bardziej w stylu psychologicznym. Nie chciałam iść w nim różową drogą, w którym opisałabym walentynki w sposób stereotypowy, czyli bukiety róż, romantyczne randeczki etc. Nie zawsze ten dzień jest dla wszystkich bajeczny, a poza tym życie jest jak karuzela. Nigdy nie wiesz, co cię spotka...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz