środa, 12 sierpnia 2015

Przygoda na Kos - Podróż 1

 Hej,
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba. Wstawiam to ja (rusałka ;)), a nie Rose, bo na razie ona nie może wstawiać sama postów :( Proszę, jeśli ktoś to przeczyta niech skomentuje ten rozdział. To daje dużo motywacji do pisania.
                                          Rusałka

        W końcu dotarłam na zalaną słońcem wyspę Kos. Moją podróż rozpoczęłam od Asklepiejonu. Asklepiejon to prawdopodobnie pierwszy szpital na świecie.
Zbudowano go w IV w.p.n.e., czyli już po śmierci Hipokratesa. Początkowo była to świątynia postawiona na cześć Asklepiosa, boga nauk medycznych. Lecz 
z czasem uczniowie Hipokratesa zaczęli leczyć tam chorych. Oczywiście stosowali zasady mistrza. Zasady te bardzo się różnią od obecnych. Zgodnie z teorią
ojca medycyny (Hipokratesa) najskuteczniejszymi środkami zapobiegającymi rozwojowi chorób są dieta i higiena. Aż trudno uwierzyć, że te dwie rzeczy tak
bardzo wpływają na zdrowie i życie człowieka. Zresztą mamy dowód w postaci samego Hipokratesa, który dożył wieku 90 lat. Obecnie uważa się go za patrona
współczesnej medycyny. Asklepiejon został zaprojektowany na stromym zboczu góry, na trzech tarasach, które zostały ze sobą połączone za pomocą wysokich
schodów. Dziś niewiele zostało z dawnych budowli, ponieważ zniszczyły je mocno dwa trzęsienia ziemi- pierwsze w 27 r.p.n.e., a drugie w 554 r.n.e. Podziwiałam
piękne kolumny korynckie oraz monumentalne schody. Kiedy wspinałam się na szczyt Asklepiejonu w czterdziestostopniowym upale zadawałam sobie jedno pytanie:
dlaczego aż tak wysoko usytuowano lecznicę dla schorowanych, jak i również pozbawionych sił ludzi? Lecz kiedy stanęłam na szczycie świątyni, która później
stała się szpitalem, zdałam sobie sprawę, że być może pacjenci zdrowieli od samego widoku na las cyprysów, Morze Egejskie w kolorze indygo oraz górzyste,
tureckie wybrzeże.
     Kiedy w końcu zostałam uzdrowiona i nasycona fenomenalnym krajobrazem z Asklepiejonu, zeszłam do centrum miasta. Dominuje tutaj architektura z okresu
panowania tureckiego. Nic dziwnego, ponieważ Kos została podbita w 1523 r. przez Turków, którzy rządzili na wyspie 389 lat, czyli aż do wojny trypolitańskiej.
Zmęczona upałem i wrażeniami wróciłam do hotelu. W drodze do hotelu zatrzymałam się w księgarni i kupiłam książkę o wyspie Kos. Wieczorem tego samego
dnia zabrałam się za moją lekturę. Czytałam już od godziny, gdy nagle przewracam kartkę i ku mojemu zaskoczeniu znalazłam niesamowicie ciekawą informację.
Mianowicie: ,,W podziemiach Asklepiejonu kryją się dwie komnaty z posągiem Afrodyty. Jak głosi legenda, leczono w nich choroby weneryczne." I ja przyszły archeolog 
nie domyśliłam, się że pod ziemią kryją się komnaty? No nie! Jutro wstanę o wschodzie słońca i pójdę je odszukać. Nawet muszę je odszukać! No nie, to jest silniejsze
ode mnie! Nie mam pojęcia jak dotrwam do rana?!
       O wschodzie słońca byłam już gotowa. Asklepiejon oświetlany przez pierwsze promienie słoneczne wyglądał bardzo tajemniczo. Obeszłam dookoła niego.
Zatrzymałam się z tyłu ,,szpitala'' i zrzuciłam z ramienia ciężki plecak, który ważył z tonę. W środku były m. in. pędzelki, miotełka, notes z ołówkami, młotek, łopatka, latarka itd. 
Wyciągnęłam latarkę i zaczęłam uważnie badać tylną ścianę. Tak bardzo byłam tym pochłonięta, że nie zauważyłam, że ktoś mi się przygląda. Właśnie już na coś natrafiłam, gdy nagle wystraszyło mnie pytanie: ,,Co robisz?", które należało do chłopaka z czarnymi włosami, ciemną opalenizną i greckim akcentem.
        Był on w moim wieku. Tak się wystraszyłam, że przez przypadek odwracając się, potknęłam się o kamień i wpadłam w jego ramiona. Przeprosiłam go i się podniosłam.
Miał na imię Rick i był mieszkańcem tej wyspy. Rozmowa z nim tak mnie pochłonęła, że zapomniałam o moich komnatach z posągiem Afrodyty.

                                                                                                                                     Rose







Brak komentarzy: