Hej,
Oto pierwszy rozdział mojej historii :) Mam nadzieję, że wam się spodoba i proszę o komentarze.
Rusałka
Rilla obudziła się dzisiaj bardzo wcześnie rano chociaż zazwyczaj wstawała późno, bo są wakacje. Dzisiaj są jej szesnaste urodziny. Wiedziała jednak, że nie ma co liczyć na jakikolwiek prezent, czy życzenia. Wstała, podeszła do okna i otworzyła je na oścież. Przyjemny wietrzyk owionął jej twarz i jej czarne włosy powiewały na wietrze. Przymknęła oczy i uśmiechnęła się lekko, czuła się tak przyjemnie. W tej chwili zapomniała o wszystkich troskach, czuła jedynie, że żyje.
Mieszkała razem z ojcem, który jej nienawidził, bo matka zostawiła ją po porodzie. Kochał ją, a jak zniknęła, to nie mógł patrzeć na swoją córkę.
Mieli mały domek nad morzem w lesie. Wyglądał pięknie, był obrośnięty bluszczem i różami, a wokół niego było pełno kwitnących kwiatów. To był jej ogród.
Jej ojciec był rybakiem, codziennie od świtu do zmierzchu wypływał nad morze. Dziewczyna całe dnie była sama. W lato codziennie kąpała się nad morzem. Kochała je. Od kiedy pamiętała czuła do wody jakieś przyciąganie. Uwielbiała nurkować. Była najlepsza z klasy. Tylko, że w klasie była odrzucana. Nie miała przyjaciół ani, nawet, koleżanek. Nie rozumiała dlaczego wszyscy ją unikali.
Dzisiaj, o tej piątej rano czuła, że musi wyjść na plażę. Miała swoje ustronne miejsce i pomyślała, że tam pójdzie.
Ubrała się w bladoróżową sukienkę na ramkach, a pod spód założyła strój kąpielowy. Rozczesała włosy i szybko wyszła z domu. Boso.
Uwielbiała wyobrażać sobie, że jest elfem lub nimfą leśną. Jak była młodsza marzyła o tym, aby spotkać jakąś magiczną istotę. Teraz wiedziała, że nie istnieją, ale i tak została jej mała nadzieja, że kiedyś zobaczy takie fantastyczne stworzenie.
Szła po tylko sobie znanej ścieżce. Przy bokach rosło pełno pięknych, dzikich kwiatów. Po kilku minutach dotarła do swojego ulubionego miejsca. Oddzielona od reszty długiej plaży.
Szła powoli po miękkim piasku. Doszła do morza i wiedziała, że m u s i wejść do wody. Zdjęła szybko sukienkę i weszła powoli do wody. Fale lekko podmywały jej nogi, przynaglając do wejścia dalej.
Kiedy wodę miała do pasa, poczuła, że coś dziwnego się dzieje z jej nogami. Nagle przypłynęła wielka fala. Kiedy poczuła, że traci grunt przeraziła się, ale znowu poczuła takie jakby mrowienie po całym ciele i poczuła, że musi wziąć wdech, chociaż była po wodą. Zrobiła tak i poczuła, że może oddychać!
Odwróciła głowę i zobaczyła, że...
2 komentarze:
.... że ma rybi (syreni) ogon! :) Też kocham morze <3 Mieszkam w krk tak daleko od morza :( Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału XD
ciasteczko
Zgadłaś ;D
Bardzo się cieszę, że ci się podoba.
No, ja mieszkam bliżej morza, ale i tak daleko :(
A rozdział postaram się dodać jak najszybciej. Może będzie już w przyszłym tygodniu ;)
Asia
Prześlij komentarz