Siedziała zupełnie z tyłu z nikim nie rozmawiając, tylko obserwując. A zawsze była gadatliwa! Koło niej zawsze kręciło się dużo dziewczyn. A teraz nikt. A zazwyczaj siedziała pośrodku. Uśmiechnięta.
Może jednak robi tak by go przekonać? Może za kilka dni znów będzie uśmiechnięta.
Nie znał jej chociaż byli razem 2 miesiące. Nie wiedział, że ona nigdy nie kłamała.
Zaś sama dziewczyna czuła się okropnie. Nie miała przyjaciółki. Nie miała komu się wygadać. Odcięła się od klasy. Jak też ją zranią? Ledwo pozbierała się po zdradzie przyjaciółki, a teraz kolejny cios. A właściwie to cios za ciosem. Pół roku temu - pożar. Ginie jej cała rodzina. Ona jedynie dlatego przeżywa, bo mieszka osobno, w innym mieście - studiuje.
A potem jeszcze to. Nie jest wstanie się pozbierać. Jest zupełnie sama. Zastanawia się po co żyje. Ma ochotę wyjść z wykładu. I tak wie to wszystko. Jeszcze gapi się na nią ten Szymon.
Są tylne drzwi. Wymknie się i profesor najwyżej zauważy, jak wychodzi, ale nie rozpozna jej. Chyba tylko Szymon będzie wiedział, że to ona wyszła.
Wstała i szbyko odwróciła się. Profesor pisał coś na tablicy. Szybko otworzyła drzwi i wyszła. Po zamknięciu oparła się o nie z ulgą. Nikt tego nie zauważył. A na pewno nie profesor. Może iść do domu.
Szybko wyszła nie rozglądając się. Miała wszystkiego dość. Była nie tylko psychicznie, ale także fizycznie wyczerpana. Nie wiedziała do kogo się zwrócić. Wszyscy byli jej obcy. Chciała przytulić się do brata i posłuchać jego pocieszeń. Jego głosu. Chciała znów usłyszeć docinki siostry, krzyki rodziców. Ale nie mogła. Nie żyli. Miała ochotę zacząć krzyczeć. Wykrzyczeć wszystko co się stało. Wypłakać się.
***
Risa wracała ze szkoły rozpaczając nad sobą. Nagle zdało jej się, że widzi Teresę, swoją siostrę. Osoba siedząca na ławce była do niej łudząco podobna. Te same długie, jasne włosy, nawet styl ubierania się! Ale nie, to była tylko osoba z podobną sylwetką. Risa zauważyła, że płakała. Co się stało istocie tak podobnej do jej siostry i pewnie bardziej od niej delikatnej? Risa nigdy nie płakała przy ludziach, obcych ludziach.
Pokonując swoją niesmiałość zbliżyła się i usiadła koło niej. Dziewczyna nawet nie spojrzała na nią, chociaż napewno poczuła jej obecność.
Właściwie to nie wiedziała co zrobić. Zagadać? To chyba nie wchodziło w grę zbytnio płakała. Właściwie przez ten płacz jej jeszcze bardziej zachciało się płakać. Nie potrafiła powstrzymać łez, tym bardziej, że druga osoba wyglądała na jej siostrę. Ukochaną siostrę, której juz nigdy nie zobaczy. To wzruszyło ją jeszcze bardziej. Chciała pomóc tej dziewczynie. Odruchowo, myśląc o swojej siostrze, przytuliła ją. Dziewczyna spojrzała na nią od razu zdumionym wzrokiem. Risa zaś tylko przygarnęła ją do siebie i mocno przytuliła szlochając. I obie płakały tak jeszcze do skończenia łez. Wreszcie dziewczyna uwolniła się z uścisku.
- Dziękuję - szepnęła z lekkim uśmiechem. Risa patrzyła na jej twarz niby podobną do twarzy Teresy, ale nie.Ona miała ostrzejsze rysy i dłuższy nos. Jednak na myśl o siostrze znów ścisnęło ją serce.
- Jak masz na imię? - spytała Risa chcąc przestać myśleć o rodzinie.
- Izabella, ale możesz do mnie mówić Iza albo Bella.
- Iza ładniejsze - uśmiechnęła się do niej ciepło - Ja jestem Risa.
- Jeszcze raz dziękuję, że... przytuliłaś mnie. Mogłaś jak inni ludzie przyjść obojętnie, ale ty usiadłaś przy mnie i zaczęłaś płakać jak ja, a potem jeszcze mnie przytuliłaś. Ja bym tak nie potrafiła.
- Właściwie podeszłam tylko dlatego, że przypominałaś mi moją siostrę. Ona... ona nie żyje... - ostatnie słowa powiedziała ciszej i z bólem.
- Ja też straciłam siostrę - odpowiedziała równie cicho patrząc w dół.
Właściwie to nie wiedziała co zrobić. Zagadać? To chyba nie wchodziło w grę zbytnio płakała. Właściwie przez ten płacz jej jeszcze bardziej zachciało się płakać. Nie potrafiła powstrzymać łez, tym bardziej, że druga osoba wyglądała na jej siostrę. Ukochaną siostrę, której juz nigdy nie zobaczy. To wzruszyło ją jeszcze bardziej. Chciała pomóc tej dziewczynie. Odruchowo, myśląc o swojej siostrze, przytuliła ją. Dziewczyna spojrzała na nią od razu zdumionym wzrokiem. Risa zaś tylko przygarnęła ją do siebie i mocno przytuliła szlochając. I obie płakały tak jeszcze do skończenia łez. Wreszcie dziewczyna uwolniła się z uścisku.
- Dziękuję - szepnęła z lekkim uśmiechem. Risa patrzyła na jej twarz niby podobną do twarzy Teresy, ale nie.Ona miała ostrzejsze rysy i dłuższy nos. Jednak na myśl o siostrze znów ścisnęło ją serce.
- Jak masz na imię? - spytała Risa chcąc przestać myśleć o rodzinie.
- Izabella, ale możesz do mnie mówić Iza albo Bella.
- Iza ładniejsze - uśmiechnęła się do niej ciepło - Ja jestem Risa.
- Jeszcze raz dziękuję, że... przytuliłaś mnie. Mogłaś jak inni ludzie przyjść obojętnie, ale ty usiadłaś przy mnie i zaczęłaś płakać jak ja, a potem jeszcze mnie przytuliłaś. Ja bym tak nie potrafiła.
- Właściwie podeszłam tylko dlatego, że przypominałaś mi moją siostrę. Ona... ona nie żyje... - ostatnie słowa powiedziała ciszej i z bólem.
- Ja też straciłam siostrę - odpowiedziała równie cicho patrząc w dół.
c.d.n.
Rusałka