piątek, 29 czerwca 2018

Podróż 14 - Mariachi&bailando

    Najczęstszym skojarzeniem z Meksykiem jest muzyka, a właściwie to ta rozbrzmiewająca od rana do wieczora na ulicach, grana przez mariachi, czyli zespoły muzyków. Mi mariachi kojarzy się z Meksykaninem w sombrero i gitarą w rękach grającym pod oknem swojej wybranki. Tak jak to zostało ukazane w jednej z meksykańskich telenoweli ,,Esmeraldzie", gdzie Adrián Lucero grał romantyczne ballady pod oknem Gracieli. I ta wizja niewiele odbiega od rzeczywistości. Z tym, że zamiast jednego Adriána jest cała banda mariachich i zakochani Meksykanie wynajmują grajków, którym rzecz jasna płacą za wykonany repertuar. Trzeba przyznać, że to jest romantyczne. Kto by nie chciał pod swoim oknem usłyszeć romantycznej melodii z hiszpańskimi słowami...
     W Polsce najważniejszymi urodzinami wyprawianymi najhuczniej jest osiemnastka. Jednak w Meksyku dla dziewczyny najważniejsze są piętnaste urodzinki. Quinceañera jest symbolem wejścia nastolatki w dorosłe życia, stania się kobietą. W swoją piętnastkę mają okazję do wysłuchania swojego pierwszego koncertu mariachich zadedykowanego wyłącznie im. W momencie urodzin mogą już zacząć chodzić na randki, malować się i nosić szpilki. Czyż nie cudownie?
     Mariachich wynajmuję się także na urodziny, zaręczyny, wesela, chrzciny, ważne rocznice, ale także na pogrzeby. Podczas pogrzebów nie jest grana smutna muzyka tak jak u nas. Tylko wesoła i entuzjastyczna, niosąca z sobą mnóstwo energii. A to za sprawą, że u nich śmierć jest postrzegana jako początek nowego życia, przejście do nowego, lepszego świata, a nie jako koniec końców. Możemy to zresztą dostrzec podczas Święta Zmarłych (El Día de los Muertos), które jest obchodzone z dużą pompą na wesoło. Nad grobem zmarłego mariachi grają pieśni/ballady pochwalne na cześć zmarłego lub ulubione piosenki nieboszczyka (el difunto). Często zdarza się, że difuntos mają już za życia przygotowaną listę utworów, których chcieli by wysłuchać będąc jeszcze ciałem na tym świecie.




Brak komentarzy: