środa, 25 lipca 2018

Jason McBest i kreteński szyfroman

     Uwielbiam kiedy słońce ogrzewa mnie całą swoją mocą. Kiedy jestem na wyspie (dokładniej na Krecie) i wchodzę na szczyt góry Ida (2456 m n.p.m.). I kiedy już jestem na wierzchołku wyobrażam sobie, że jestem wolnym człowiekiem,, który gdy tylko spogląda przed siebie dostrzega wody mórz oblewających zewsząd wyspę. Jest to także jeden z tych momentów, kiedy kompletnie nic nie czuję (o drugim dowiecie się później) albo czuję się jak Zeus szukający chwili wytchnienia od Hery.
     Tego roku na Krecie wakacje zapowiadały się wspaniale, bez żadnych zagadek, bez Jasonku pomóż mi znaleźć kochankę mojego mężusia itp. Jednak do przewidzenia było, że nawet w trakcie wakacji bogowie olimpijscy nie zlitują się nademną i ktoś znowu coś przeskrobie, a potem oczywiście McBest będzie musiał zgadnąć kto to. 

     Półtora tygodnia później...
Puk. Puk.
-Dzień dobry! Mam przesyłkę do pana Jasona McBesta - oznajmił listonosz.
-To ja - odpowiedziałem i odebrałem przesyłkę.
     Ostatnio nic nie zamawiałem, więc byłem zdziwiony, że dostałem paczkę i to w dodatku zaadresowaną na mój tymczasowy adres. Na Krecie. A już myślałem, że się trochę ponudzę. Przesyłka była opakowana w tutejszy papier, który możemy znaleźć w każdym sklepiku z pamiątkami na tej wyspie. Ostrożnie rozpakowałem ją. Podniosłem wieko i ... moim oczom ukazał się fragment ... w życiu nie zgadniecie... DYSKU Z FAJSTOS! Tak, tego sławnego, tajemniczego, który powinien znajdować się za grubym szkłem w gablocie, w Muzeum Archeologicznym w Heraklionie. Byłem zaskoczony. W życiu się nie spodziewałem, że ktoś mi przyśle połowę dysku. I w dodatku tego sławnego na cały archeologiczny świat i nie tylko. Ale to nie wszystko. W życiu zawsze jest jakiś haczyk. A już na pewno w moim, kiedy ktoś wysyła ci gratis fenomen na skalę światową. Otóż w pudełku była jeszcze mała karteczka:

Nie patrz wstecz i nie szukaj chmur
wszystko znajdziesz pośród jaskiń gór

Aha! Czyli ktoś chce się ze mną bawić w chowanego. Tylko z taką wskazówką trochę czasu minie zanim przeszukam wszystkie jaskinie na wyspie. Chociaż jest napisane nie patrz wstecz, czyli zbędna mi jest wiedza historyczna. I nie szukaj chmur nie mam patrzyć się do góry?! Ciekawe w jakim niby celu? Żeby nie zobaczyć Zeusa? Jeśli to o niego chodzi to gościu mógłby okazać się całkiem przydatny. Z ostatniego wersu wynika, że na stówę drugi fragment dysku jest w jaskini pośród gór, ale nie wskazuje dokładniej. Chyba, że ten wcześniejszy werset ma służyć jako wskazówka, którą spośród tysięcy jaskiń wybrać. Czyżby chodziło o grotę, w której urodził się Zeus? Tylko jest jeden problem, bo istnieją trzy (na szczęście tylko tyle) wersje miejsca narodzin: jaskinia Idajska, góra Dikti lub góra Ajgajon. Najmniej informacji jest o tej ostatniej. Ale czy to by ją definitywnie wykluczało? Na razie przyjmę, że tak. Ale do jasnej ciasnej, jak mam na Zeusa rozwiązać tą zagadkę skoro prawie nic logicznego z tego nie wynika i mam za mało danych, a w dodatku nie mam się cofać do historii!
Pik. Pik. Przyszedł sms. Czyżby dyskowy wielbiciel się martwił, że mam mało informacji? O wilku mowa. Pośród grafik znajdziesz tą, która wzniesie cię nad Zeusa tron. Hahaha, czyli teraz mam rozszyfrować te znaczki na dysku. Ich jest ponad sto, a poza tym są wakacje i najzwyczajniej w świecie mi się nie chce.
     I tą właśnie myślą ja, Jason McBest po raz pierwszy w życiu porzuciłem zagadkę do rozwiązania. A co się wydarzyło miesiąc później? Możecie spróbować się domyślić...



                                                                                                                                            Rose

Brak komentarzy: