piątek, 28 kwietnia 2017

Azjatycki sekret młodości - Podróż 10

     Często zastanawiamy się jak to możliwe, że Azjatki wyglądają młodziej od nas. Dzisiaj postaram się zdradzić wam sekret młodości.
     Gdy widzimy w gazecie zdjęcie mieszkańca Azji to niezbyt potrafimy określić czy jest Chińczykiem, Japończykiem, a może Koreańczykiem? Chińczycy na przykład mają proporcjonalnie większe głowy w stodunku do reszty ciała, za to Japończycy posiadają ostrzej zarysowane kości policzkowe, a Koreańczycy wyróżniają się jaśniejszą karnacją.
    Żeby poznać sekret młodości wybrałam się w podróż na Daleki Wschód.
     Najważniejszym elementem jest blada, prawie aż biała skóra. Kojarzy się ona z klasą wyższą, która nie pracuje na polach przy zbiorach ryżu i na słońcu. Tam słońce jest czynnikiem najmniej pożądanym. Tutaj w Europie aż garniemy się do wyjazdu nad Morze Śródziemne, aby się poopalać, bo opalenizna w ostatnich czasach stała się modna. A tam unikają jej jak ognia. Powód? Słońce przyspiesza starzenie się skóry. I to właśnie dlatego Azjatki noszą stożkwate nakrycia głowy, które osłaniają również kark oraz rękawiczki przy trzydziestostopniowym upale. Dodatkowo każna z nich posiada w torebce dwa kremy z faktorem: SPF (Sun Protection Factor) oraz PA (Protection Grade of UVA).
     Używają też dwóch innych kremów: przeciwzmarszczkowego i przeciw starzeniu. Może się nam wydawać, że to jedno i to samo, ale prawda jest inna. Już jako nastolatki sięgają po kremy przeciw starzeniu. W tym wieku zmarszczek jeszcze nie widać, ale krem zawiera kwas hialuronowy, który pomaga uzupełnić ubytki w nawilżeniu, adenozynę przyspieszającą tempo regeneracji, witaminę C oraz przeciwutleniacze.
     Oprócz kremów ważny jest też masaż skóry, który odbywa się podczas nakładania kremu czy maseczki. Masaż pobudza ukrwienie cery oraz pomaga też przesunąć na swoje miejsce to, co w ciągu dnia grawitacja ściągnęła w dół.
     Jak wybielić skórę? Kiedyś najpopularniejszym były preparaty wybielające z dodatkiem rtęci. Skutecznie hamowały przebarwienia na skórze oraz rozjaśniały cerę. Jednak ich dłuższe stosowanie prowadziło do zatruwania organizmu, które objawiało się chronicznym zmęczeniem, bólami głowy i kończyn, bezsennością i utratą pamięci. Obecnie Indie są jedynym krajem na świecie, który nadal je sprzedaje. Są jednak bezpieczniejsze sposoby na to, np. maseczka z kurkumy, gliceryny lub mąki z ciecierzycy. W tym celu stosuje się też botoks albo lasery.
     Elementem rzucającym się są - wielkie oczy. Gałka oczna niemowlaka ma 80 procent wielkości oka osoby dorosłej. Azjatki powiększają sobie oczy robiąc odpowiedni makijaż. Obecnie na topie jest makijaż w stylu ,,puppy eyes". Typowym azjatyckim kosmetykiem made in Korea są tzw. circle lence - soczewki kontaktowe, zmieniające nie tylko kolor, ale i wielkość tęczówki oka.
     Żeby się odmłodzić warto też skorzystać z odpowiedniej diety. W Azji ze względu na odmienne warunki klimatyczne łatwiej sięgnąć po niektóre owoce egzotyczne. Rewelacyjnymi źródłami odmładzających antyoksydantów są: granat, zielona herbata, awokado, arbuz. W celu zwalczenia szarej, zmęczonej skóry piją wodę destylowaną, unikają gorących potraw i piją oczyszczający sok ze śliwek.
     



     

niedziela, 23 kwietnia 2017

Tajemnica brylantu Persefony cz.18

 
      Aż nagle skręcili w bok zapuszczając się w mniej uczęszczane miejsca. W końcu stanęli przed wielkim blokiem skalnym. Bridget potknęła się i przewróciłaby się, gdyby Mark nie zdążył jej złapać. Potykając się dziewczyna trąciła nogą głaz, który przesunął się, odsłaniając złoty przycisk w ziemi. Przyjaciele uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo i razem go nacisnęli.
     Po chwili blok skalny zaczął się przesuwać w lewo odsłaniając wodospad. Jak to możliwe, że w opuszczonym mieście Inków, za blokiem skalnym ukrył się wodospad? Mark i Bridget byli zaskoczeni.
-Mark, czy ja mam ten sam sen co ty, czy ty masz ten sam sen co ja? - zapytała Bridget
-Obawiam się, że to nie sen. - odpowiedział niezbyt pewnie Mark
-Co teraz robimy? Skaczemy w dół wodospadu i się zabijamy, czy może uda nam się przeskoczyć ten wielki strumień wodny i wylądujemy po drugiej stronie, w suchej komnacie pełnej złota, jak w bajkach?
-Wolałbym tą drugą wersję. - odparł chłopak
-Ja też. I to o wiele, więcej niż zdecydować się na pewne samobójstwo skacząc w dół wodospadu. I to w dodatku bez skarbu!
-To co przeskakujemy?
-Jasne. Na moje zero. - powiedziała dziewczyna niezbyt pewnym głosem - Trzy... Dwa... Jeden... i ... ZERO!
     Na zero chwycili się za rękę i skoczyli. Nie minęła chwila, a wylądowali w grocie, przypominającej wejście do jaskini. Ociekali wodą, ale teraz się tym nie przejmowali. Czuli, że są już blisko celu, i że to właśnie ta grota jest wejściem do Hadesu. Już są blisko! Niewiarygodne! Wstali i weszli w głąb. Do środka prowadziły przepięknie fioletowe ametystowe schody w dół. Przyjaciele nie zwlekając już dłużej zeszli w dół.
     Dalej zaczynał ciągnąć się korytarz. Po obydwóch jego stronach świeciły pochodnie, wbite w ścianę. Nadawały one miejscu tajemniczego charakteru. Bridget chwyciła Marka za rękę i razem ruszyli w głąb Podziemi.


                                                                                                              Rose

                   P.S.
Wiem, że długo nie było nowej części Tajemnicy brylantu Persefony (bo ostatnią opublikwałam 4 listopada ; wiem strasznie długo😕).
Kolejna część 19 maja!


wtorek, 18 kwietnia 2017

Droga dla odległych serc - Cel Santiago!

     Katedra w Ferrol nie była tak imponująca, jak oczekiwała Alice, ale miała skromny urok. Główne wejście było surowe, ale dwa smukłe dzwony na wieży dawały konstrukcji elegancki wygląd.
     Mary nie mogła się powstrzymać od mówienia o architekturze.
-Oto jest! Skupcie uwagę na plan parteru: większość kościołów i katedr ma formę łacińskiego krzyża, ale ta jest na planie greckiego krzyża. - powiedziała. Chloe i Alice nie protestowały, więc kontynuowała. - To neoklasycyzm. Wszystkie elementy wydają się tworzyć niezależną część, ale tworzą perfekcyjną całość.
     Chloe spojrzała na ciotkę i zdecydowała, że tego już za wiele. Odkąd Mary zaczęła studiować architekturę, pokochała dzielenie się wiedzą o budynkach z innnymi. Jednakże to było troszeczkę za wiele dla cierpliwości Chloe. Z drugiej strony Alice była bardzo zainteresowana tematem.
     Piękno Galicji zaskoczyło Alice. Kiedy przygotowywała się do podróży myślała, że krajobraz będzie podobny do irlandzkiego wybrzeża: klify, pieniące fale uderzające o skały i niebo pokryte chmurami.
     Panorama otaczająca ją była raczej odległa od tej, o której myślała. Pod czystym niebem niebieska, słona woda mieniąca się w słońcu. W oddali jeziora zamieniały się w Ocean Atlantycki.
     Wybrzeże było połączeniem człowieka z naturą. Stocznia, lasy, fortece militarne, wzgórza, dachy, morze... Drewno i stal, skała i woda, cisza i hałas nadawały temu miejscu sekretnego rytmu.
     Grupa rybaków czyściła swoje łodzie w przystani. Powietrze pachniało solą i glonami. Alice mogła łatwo sobie wyobrazić starych pielgrzymów przybywających na kontynent od strony Wysp Brytyjskich, po niebezpiecznej morskiej podróży. Tutaj wyruszyli w podróż do Santiago. Dla nich widok Ferrol był najprawdopodobniej odczuciem ulgi dla egzystencji Boga i ochronnej ręki wyciągniętej do nich.
-Trzy godziny... Nie mogę czekać na naładowanie telefonu! - Chloe wykrzyknęła i wyruszyły.
-Jak myślisz, ile esemesów do ciebie od teraz? - zapytała Alice
-Nie wiem... ale jeśli jest sam to myślę, że mnóstwo.
-Masz jakieś jego zdjęcie? - zapytała Mary, dołączając się do rozmowy. Alice i Chloe podzieliły się z nią sekretnym planem już w samolocie. Była nieco zmartwiona na spotkanie jej siostrzenic z chłopakiem.
-Nie... on nie publikuje swoich zdjęć na Facebooku i nie widziałyśmy go od dłuższego czasu. - wyjaśniła Chloe. - Zawsze był uroczy... ale kto wie jak wygląda teraz!
-To nie ma znaczenia. - powiedziała Mary - Najważniejszą rzeczą jest zapytać go zdjęcie!

                                                                                                                                Rose

czwartek, 6 kwietnia 2017

Recenzja#7 - Pierdomenico Baccalario - ,,Ulysses Moore i Piraci z Mórz z Wyobraźni"

     Po długiej przerwie w końcu pojawiła się kolejna, piętnasta część Ulyssesa Moore'a. Zatytuowana ,,Piraci z Mórz z Wyobraźni". Jest ona kontynuacją poprzednich części.
     Pewnego dnia Murray będąc sam w łazience słyszy głos mówiący: ,,Zabiję ich, Woland. Przysięgam, że ich zabiję! (...) Te dranie myślą, że pokonają mnie jakimiś opowiastkami? (...) Gdzie reszta, Woland?" Może to oznaczać tylko jedno - Larry Huxley powrócił. Czy przyjaciele zdołają pokonać dziecko, jakim jest Larry? Czy uda im się obronić Kilmore Cove? Tego dowiecie się czytając ,,Ulyssesa Moore'a i Piratów z Mórz z Wyobraźni".
     Murray spotyka się z przyjaciółmi, aby ustalić plan obrony Kilmore Cove, a z tym Wrót Czasu i Świata Wyobraźni. W poprzedniej części ludzie Larrego Huxleya porwali Ricka Bannera - ważnego mieszkańca miasteczka. Nie dość temu wszystkiemu Ulysses Moore postanowił zrobić sobie niespodziewany wyjazd nie-wiadomo-gdzie. Żeby pokonać Huxleya przyjaciele muszą odnaleźć Ulyssesa i zebrać jak najwięcej osób z Wyobraźni, żeby zwyciężyć z niebezpiecznym dzieckiem.
      Jak zwykle Ulysses pozostawia po sobie wskazówki. Czy podążając za nimi uda się przyjaciołom go odnaleźć?

,,-Widzisz, mój synu... żeby
coś zmienić, należy wykonać
dwie czynności: zniszczyć to,
co stare i zbudować to, co nowe.
Metis wiedziała to lepiej
od nas wszystkich."

Ulysses Moore

     Piętnasty tom z serii o Ulyssesie Moorze to kolejna niezwykła, pełna przygód i tajemnic książka dla młodzieży, która stęskniła się za Kilmore Cove lub która dopiero co zaczyna tą podróż. Boski sposób dla trzeciogimnazjalistów na oderwanie się od rzeczywistości i podróżowanie po świecie Wyobraźni.

Miłej lektury!😉 

Rose