sobota, 14 maja 2016

Tajemnica brylantu Persefony cz.12


     Po kilku minutach spojrzeli przed siebie. Przed ich oczami ukazała się przepiękna świątynia. Była jedyna w swoim rodzaju, charakterystyczne, wystające ze ścian żerdzie nazywane torons wykonane były z drewna palm z gatunku winodań i służyły za swojego rodzaju rusztowanie, dodatkowo upiększając meczet. Świątynia miała błotny tynk, na który zgubny wpływ miało wiele czynników, m.in. opady w porze deszczowej, ogromne upały i susze na przełomie kwietnia i maja. Na samym czubku meczetu-świątyni Mark i Bridget mogli zobaczyć strusie jaja. Postanowili wejść do środka. Obeszli budynek naokoło, lecz nie znaleźli drzwi. Jak się później okazało, mieszkańcy modlą się przed, a nie w środku. Przyjrzeli się dokładniej. Istniał tylko jeden sposób wejścia – musieli wspiąć się po żerdziach wystających z każdej ściany, żeby potem wejść przez okno. Niezły pomysł! Tylko jak zawsze istniało jedno wielkie ALE. Otóż musieli to zrobić najdyskretniej, tak żeby nikt ich nie zauważył, bo meczet należał do wyznawców islamu, więc jakby zobaczyli dwójkę nastolatków z Europy, którzy naruszają spokój ich świątyni, to nie zostaliby mile potraktowani. Rozejrzeli się wokoło. Ani jednej żywej duszy. Zaraz nie pod północną ścianą spał tutejszy Malijczyk. Przyjaciele postanowili dostać się do środka najszybciej jak będą mogli, tylko dlatego, żeby nie wzbudzić uwagi tutejszych i garniturowców. Najbliższe okno znajdowało się osiem metrów nad ziemią.                                          
     Po pięciu minutach byli już wewnątrz. W środku świątyni panował półmrok. Gdzie by nie spojrzeć znajdował się kurz, kurz i jeszcze raz kurz. Najgorsze było, to że nie mieli zielonego pojęcia, gdzie Persefona mogła ukryć mapę. Uzgodnili, że zajrzą wszędzie, w końcu nie mogła tak samoistnie wyparować, zresztą garniturowcy jeszcze tutaj nie byli, bo kurz był nienaruszony. Z tą myślą zaczęli przeczesywać wnętrze. Było tutaj wiele ksiąg, ale nie takich drukowanych na białym papierze, tylko ręcznie pisanych, na pergaminie, które mogły mieć dziesięć stuleci. Gdzie, by nie spojrzeć tam same książki i książki, ale … tam w rogu pod warstwą ksiąg leży… niemożliwe… stara skrzynia, można by stwierdzić, że może pamięta jeszcze czasy starożytne, mitologiczne, a może nawet samą Persefonę?

                                                                                                                                                       Rose







Brak komentarzy: