piątek, 20 stycznia 2017

Jason McBest i pięć dziewczyn

     Działo się to w marcu, kiedy mój kumpel - komisarz Rick wezwał mnie do siebie na komisariat.
- Witaj stary! - przywitał się ze mną poklepując mnie po plecach.
- Jeszcze nie taki stary. Jestem pół roku od ciebie młodszy - powiedziałem - Mam nadzieję, że masz coś ciekawego.
- I to jeszcze jak. Na pewno się wciągniesz. W naszym mieście grasują niebezpieczne dziewczyny. Jest ich pięć. Mężczyźni, którzy się z nimi umówili mają dziwne objawy, których dotychczas nie mieli, np. jeden cały czas rysuje serduszka, drugi przytula misia, trzeci płacze, czwarty chichocze, a piąty próbuje popełnić samobójstwo otruwając się arszenikiem.
- Ciekawe. Mogę się z nimi spotkać?
- Czekają na ciebie piętro niżej.
     Pięć minut później rozmawiałem już z pierwszym mężczyzną.
- Opowiedz mi jak ona wyglądała, jak miała na imię itp. - poprosiłem
- Miała na imię Lily. - powiedział nie przestawając rysować serduszek - jej karmelowe, długie włosy sięgały połowy pleców. Ubrała złotą minówkę z dużym dekoltem, która idealnie komponowała się z jej piwnymi oczami.
- Jak doszedłeś do takiego stanu? - zapytał Jason kierując wzrok na jego rękę zapełniającą kartkę serduszkami.
- Przez całe nasze spotkanie nie mogłem oderwać od niej oczu. Normalnie zahipnotyzowała mnie wzrokiem. Dopiero rano zacząłem ,,serduszkować". To jest psychiczne,  bo kiedy jestem w biurze to wszystkie ważne dokumenty pokrywam serduszkami. Proszę pomóż mi!
     Potem wszedł do sali niski mężczyzna trzymając w objęciach pluszowego misia. Usiadł na krześle i mocno się w niego wtulił.
- Opisz mi swoją randkę.
- Była słodka. Miała takie malutkie, słodzutkie czarne oczęta. Mówiła do mnie ,,Misiu", och jakie to było słodkie. Miała kręcone czarne włoski. Była w czerwonej sukience. Och, słodka Zula.
- Zula? - zdziwiłem się
- Tak miała na imię. Chyba jakieś chińskie imię, chociaż to dziwne, bo nie była Chinką.
     Po chwili u progu stanął trzeci mężczyzna. Usiadł cały czas głośno popłakując. Nie zdążyłem nic powiedzieć, a on:
- Ale ja nic nie zrobiłem. (płacz)
- A czy ja mówię, że ty coś zrobiłeś? Po prostu chcę, żebyś mi opowiedział o swoim spotkaniu z dziewczyną.
- Elizabeth, och ta kobieta. Jak ja (płacz) jej nie nawidzę, to ona wprawiła mnie w taki stan. (płacz) Ach, wiedziałem, że nie powinienem umawiać się z tą sexi blondi. (płacz)
     Następnie wszedł czwarty mężczyzna.
- Hi, hi, hi. Ha, ha, ha. Jaki ty jesteś śmieszny. Ho, ho, ho. - zaśmiał się
- Opowiesz mi o swojej randce. Hi, ha, ho?
- Jasne gościu. Ha, ha, ha. Choci ci zapewne o Hildę? Fajna laska. Cały czas się śmiała i śpiewała. Hi, hi, hi. Co  mam ci o niej jeszcze powiedzieć? Ho, ho, ho. Już mnie brzuch boli od śmiechu, ha, ha, ha.
     Piąty mężczyzna wszedł ze spuszczoną głową. Usiadł. Miał podkrążone oczy.
- Czego chcesz ode mnie. Całe moje życie jest do kitu i jeszcze zapewne chcesz wracać do mjej randki z Amandą.
- Właśnie. Opowiesz mi co się wydarzyło na niej.
- Dostałem takiego doła po niej, że mam dosyć świata i do tego kończy się mój zapas arszeniku. Oj, nie tak wyobrażałem sobie spotkania z kobietami. W ogóle przyszła w czarnej, długiej sukni, do tego czarne włosy. Cała na czarno i do tego jeszcze ten mroczny makijaż. Miałem wrażenie, że umówiłem się z boginią śmierci. Straszne. Masz coś mocnego?
        Miałem przed sobą dziwną sprawę, bo przecież jak to możliwe, aby pięć dziewczyn posiadało takie niezwykłe zdolności zmieniania czyjegoś charakteru, który ktoś miał ukryty głęboko w duszy. Lily, Zula, Elizabeth, Hilda i Amanda. Nie to nie możliwe, żeby każda z nich mogła zrobić coś takiego. To musiała być jedna z nich. Tylko pozostaje pytanie: która? - myślałem - Nie można wykreślić czterech i zostawić jednej, bo tylko złączone razem mogłyby tak działać. Hm... - zamyślony przeniosłem wzrok na gazetę na okładce widniało zdjęcie młodej kobiety. Przeczytem nagłowek: ,,Hazel niebezpieczna kobieta. Wprowadziła do psychiatryka dziesięciu mężczyzn.". Która z nich była Hazel? Nie każdy mężczyzna powiedział mi jak wyglądała jego dziewczyna z randki, ale przecież kobiecie wystarczy dwadzieścia minut, aby zmienić wygląd, czyż nie? Ach, przecież to takie proste. Hilda + Amanda + Zula + Elizabeth + Lily = HAZEL




Brak komentarzy: