Meksyk jest jednym z osobliwych państw, o niepowtarzalnych i zadziwiających tradycjach. Zwiedziłam kilka ciekawych miast i miejsc, o których chciałabym wam opowiedzieć.
Obecnie Meksyk liczy około 20 milionów mieszkańców. Ale nie zawsze się tak nazywał. W 1519 roku Hernan Cortes odkrył Tenochtitlan, stolicę imperium azteckiego. Zbudowane zostało na wysokości ponad 2000 m.n.p.m. i to na dnie jeziora. Kunszt Azteków potwierdzą słowa Cortesa, który nazwał miasto ,,Nową Wenecją". Aztekowie uważali Tenochtitlan za centrum świata.
Chcąc zakosztować meksykańskiego karnawału udałam się do Tepoztlan. Na szczycie wzgórza znajduje się piramida Tepoztecalta, który był azteckim bogiem zbiorów, płodności i pulque (meksykańskiego alkoholu produkowanego ze sfermentowanego kaktusa, agawy). Ze szczytu wzgórza słychać świętujące w dole miasteczko. Tutaj zakończenie karnawału świętuje się przez tydzień. Po południu odbywają się tańce chinelos. Chinelos pochodzi z języka nahuatl i oznacza 'przebrany'. Taniec pojawił się po konkwiście, jako połączenie dotychczasowych tradycji z chrześcijańskimi zwyczajami. Tańce chinelos służą Meksykanom jako sposób ośmieszenia Hiszpanów, z ich wytwornymi strojami, brodami i minieryzmem. Maski w Meksyku mają ogromne znaczenie, od wieków zakładane są podczas tańców, ceremonii i rytuałów szamanistycznych. Wierzą, że wkładający maskę nabiera cech danej postaci. Dlatego szamani często nakładają maskę jaguara (zwierzęcia o wielkiej mocy). Karnawał jest dla nich okazją na założenia masek, odwrócenia ról i na anonimowość.
Patzcuaro kolejne miasteczko posiadające w sobie niezwykłą moc podróży w czasie. Wąskie uliczki wyłożone kostką brukową i luz. Mieszkańcy opowiadają o Taraskach (Purepecha) zamieszkujących okoliczne wioski. Słynną z ceramiki, masek i instrumentów smyczkowych. Taraskowie zdołali odeprzeć ataki Azteków, jednak nie udało im się powstrzymać Hiszpanów. Po brutalnych rządach konkwistadorów nastąpiły czasy biskupa Vasco de Quiroga, który założył wspólnoty rolnicze, wspierał rzemiosło i kształcenie Indian. Obecnie główny plac Patzcuaro nosi jego imię, a centralnym punktem jest fontanna i pomnik Quirogi. Gdyby ktoś chciał znalaźć w tym miasteczku najlepsze jedzonko to powinien zdecydowanie udać się na Plaza Grande. Plac pełen życia, kafejek, hoteli, sklepów i lokalnych potraw. Można tu znaleźć ciepłe ziarna kukurydzy podawane z serem, chili i cytryną, tamales, czyli masę kukurydzianą z serem i oczywiście z chili, owiniętych w liście bananowca, a także piwo o aromacie gorzkiej czekolady. Nieopodal tego miasteczka leży jezioro Patzcuaro, a na nim wysepka Janitzio. To na niej każdego roku 2 listopada obchodzi się hucznie Dia de Muertos, czyli Dzień Zmarłych. Dla nich jest to najpiękniejsze z tutejszych świąt. Wierzą, że zmarli żyją w podziemiu, w świecie równoległym do naszego, i co roku na jeden powracają na ziemię. Meksykanie przygotowywują dla nich jedzenie i picie, a wieczorem opowiadają w rodzinnym gronie o tym co działo się przez miniony rok. W Meksyku śmierć jest oswojona jako nieodłączny element życia, które jest nietrwałe.
Jeśli macie ochotę napić się aromatycznej kawy i zaopatrzyć się w dobrze zaopatrzonej księgarni, specjalizującej się w literaturze meksykańskiej ---> wybierzcie się do Oaxaca. W Oaxaca znajduje się Monte Alban (Biała Góra) dawna stolica Zapoteków. Niesamowite jest to, że budowniczowie tworząc swoje miasto ścieli wierzchołek 400-metrowej góry, a na wykutej w skale platformie zbudowali miasto z piramidami, świątyniami i grobowcami i.t.d. Pierwsze informacje o mieszkańcach Monte Alban pochodzą z 500 r.p.n.e.
Najlepiej opisującym Meksańczyków zdaniem jest: ,,Hay mas tiempo que vida." (więcej czasu niż życia).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz