niedziela, 27 grudnia 2015

Dublińskie skarpety - czyli Jason McBest na tropie

  Witajcie! Tym razem zdecydowałam się napisać opowiadanie detektywistyczne. Nie wiem czy mi się udało tak dobrze jak Arthurowi C. Doyle'owi - Sherlock Holmes. Ale mam nadzieję, że spodoba wam się pierwsza przygoda Jasona McBesta.  
                                                                                                                    Rose


       Na początku mojej kariery myślałem, że będę się nudził.
Jednak szybko okazało się że byłem w błędzie. Dzisiaj opowiem
wam o zagadce, nad którą ja - Jason McBest spędziłem najwię-
cej  czasu. Czy się opłaciło? Sami się przekonacie.
      Było to miesiąc temu w stolicy Irlandii - Dublinie, gdy w
piciu kawy przeszkodził mi dzwonek do drzwi. Wstałem i podszedłem
otworzyć.
- Dzień dobry. - głos należał do starszego mężczyzny, który stał
z wystraszoną miną.
-Dzień dobry. - odpowiedziałem i zaprosiłem go do środka - W
czym mogę pomóc? - zapytałem
-Moja żona nie żyje. - odparł Dublińczyk i kontynuował dalej 
- wczoraj, kiedy byłem w pracy, ona została sama w domu. Gdy
wróciłem do domu leżała w przedpokoju w samej bieliźnie.
-Pamięta pan może co miała rano na sobie?
-Tak. Suknię zrobioną ze skarpetek. To był jej pomysł. Lubiła two-
rzyć rzeczy, których jeszcze nie wymyślono. - przerwał na chwilę, aby
wytrzeć nos i kontynuował dalej - Była kobietą, którą trudno zbić z tropu,
niczego się nie bała. Mieszkała tutaj od zawsze. Pobraliśmy się trzydzieści
pięć lat temu. - w tym momencie skończył swoją opowieść. - Pomoże mi
pan złapać zabójcę? - zapytał.
-Sprawa wydaje się dosyć dziwna, bo z jednej strony po co komuś
skarpeciana suknia. Lecz bardziej zaskakującym faktem jest to, iż zabójca
nie poczekał do nocy, gdy pańska żona zdejmie suknię i położy się spać.
- myślał Jason. - Spróbuję panu pomóc.
        Następnego dnia w porannym wydaniu gazety na okładce widniał
nagłówek: ,,W ciągu trzech dni w Dublinie zniknęły skarpety. Policja poszukuje
złodzieja. Zamordowano też Dublinkę i skradziono jej suknię uszytą ze skarpet."
Dziwna rzecz. - pomyślał Jason - Na co komu tyle skarpet skoro w sklepie
można kupić jedną parę za mniej niż jeden funt. Lecz skarpety zniknęły tylko
z domów, mieszkań, ale nie ze sklepów. Sytuacja jest nadzwyczajna. - myślał
detektyw.
         Po południu detektyw McBest wybrał się do domu Dublinki. Na
miejscu już byli antropolodzy i policja. Według antropologów kobieta została 
uduszona bawełnianą podkolanówką, którą złodziejozabójca zabrał ze sobą. 
Sposób morderstwa potwierdziła zielona nitka znaleziona na szyi ofiary. Według 
policji do morderstwa doszło w południe. To nie koniec. Pozostało jeszcze moje 
zadanie - ustalić kto był złodziejozabójcą. Miałem na to jeden dzień.
       Wróciłem do domu, usiadłem w fotelu i zacząłem wyciągać wnioski z
tego co dzisiaj zobaczyłem, i z tego co już wiedziałem. Nagle znalazłem się
w czarnej dziurze, z której nie mógłbym wyjść, gdyby nie nagłe olśnienie.
Eureka to jest to! Dlaczego wcześniej na to nie wpadłem? Przecież należy
odwiedzić mojego wszechwiedzącego kumpla - Googla.  Odpaliłem kompa
i wpisałem w wyszukiwarkę: skarpety. Po sekundzie wyskoczyły mi różne
informację. Jedna z nich szczególnie rzuciła mi się w oczy. Było to zdjęcie
przedstawiające mężczyznę - Kretena Kofta na tle piramidy skarpet.
Nie zwlekając pojechałem do niego. Zadzwoniłem trzykrotnie do drzwi,
lecz nikt nie otwierał. Przekręciłem klamkę i wszedłem do środka. Całe
mieszkanie było zasiane skarpetami. Na środku pokoju leżała rzucona w
nieładzie skarpetowa suknia Dublinki. Już mogłem sobie wyobrazić jutrzejsze
nagłówki gazet.

                                                                                                            Rose

1 komentarz:

Rusałka i Rose Glonomóżdżek pisze...

Skomentujcie jak mi poszło. Zastanawiam się nad kolejnymi zagadkami, ale nie wiem czy ,,Dublińskie skarpety" wam się podobały. :)
Rose