piątek, 25 listopada 2016

WYBRANA * Rozdział 2 - Moce

     Sara prowadząc przez dom szła pierwsza. Tylko przed drzwiami, które prowadziły na zewnątrz, zatrzymała się. Wcześniej słychać było krzyki jej rodziców, a teraz cisza. Ale niepokojące było też to, że zamilkli nagle. 
- Musimy uważać - powiedział nagle Leon.
- Właśnie, napewno chcą coś zrobić. Może wyjdźmy oknem.
Nie czekając na odpowiedź, Alan skierował się do salonu.
     Sara zamyślona poszła za nim. Nadal zastanawiała się, dlaczego to robi. Przecież mogła zostać. Ale z drugiej strony nęciła ją przygoda. Uwielbiała czytać książki, a to co się teraz działo, przypominało powieści, które często czytywała. Chyba właśnie ciekawość i chęć przygody tak, jak bohaterki jej ulubionych książek, powstrzymywała ją od cofnięcia decyzji. Nie wiadomo co się stanie, ten niepokój, był nawet ekscytujący. Nie bała się na razie, ale w każdej chwili mogło się to zmienić.
W salonie był porządek, bo spodziewali się dzisiaj gości. Podeszła do okna. Wychodziło na tyły domu, a była tam nieużywana od dawna furtka. Jej przybrani rodzice nie wiedzieli, że Sara znalazła do niej klucz.
- Ty idziesz ostatnia - powiedział cicho Alan - jakby coś knuli spadnie to na nas, a nie na ciebie
Skinęła tylko głowa, mimo wszystko czuła ważność sytuacji.
Leon otworzył ostrożnie okno i wyjrzał.
Nikogo nie było, więc wszedł na parapet i zeskoczył na ziemię. Za nim Alan, a na końcu Sara.
Pokazała na furtkę, skrytą pod bluszczem.
- Tam będziemy mogli wyjść.
Na twarzach obu chłopców pojawiło się coś na kształt ulgi. Nie mieli ochoty ścierać się z opiekunami Sary. Tym bardziej kiedy im się śpieszyło. Przecież dzisiaj kończyła 18 lat, a moce jeszcze się nie ujawniły. W każdej chwili mogła zemdleć. Ścigali się z czasem.
Sara, nie wiedząc co może się stać, skierowała się do furtki. Klucz był ukryty na ziemi, w liściach. Wyjęła go i otworzyła furtkę na oścież. Skrzywiła się, gdy zgrzytnęła, ale nic na to nie mogła poradzić. 
- Idźmy - pośpieszył ją Leon.
Bez słowa ruszyła przed siebie, tylko gdzie miała iść. Przed nią był las. Bardzo gęsty las, z wieloma krzakami. Stanęła niezdecydowana.
- Tam - usłyszała głos Alana, pokazywał w prawo. 
- Za chwilę będziemy bezpieczni - dodał Leon.
- Wyjaśnicie mi teraz to wszystko? - spytała z nadzieją.
Spojrzeli na siebie, a potem Alan kiwnął głową z uśmiechem.
- Nie jesteś cierpliwa - stwierdził Leon.
- Wiem - przerwała niecierpliwie.
- No, dobrze. My jesteśmy z innego świata - przerwał patrząc na nią uważnie.
- Z innego świata? Jak to? - rzekła zdumiona.
- Pochodzimy z Lièstrii. Wiele rodzin przeniosło się jednak do tego świata. Kiedy zniesiono zakaz. W tym twoi rodzice. Prawdziwi. Ale tu nie są strzeżeni. Dlatego cię porwano. Nasi wrogowie mieszkają tutaj bardzo licznie i porywają dzieci. Jeśli do 18 lat ich nie znajdziemy, przechodzą na ich stronę. Jest ich na razie mało, ale ciągle zwiększa się liczba porywanych i ukrywanych dzieci. Szukają ich tacy jak my. Jednak ciebie właściwie nie ukrywali. I to jest dziwne. Przecież... - urwał i spojrzał na Alana, a on pokręcił przecząco głową.
Sara zmarszczyła brwi, co przed nią ukrywają?
- O jakie moce chodzi?
- Mamy kilka rodów. Każdy z nich ma inną moc. Moją mocą jest wiatr. Alana, woda.
Pomniejsze rody mają część mocy. Np. mogą tworzyć tylko huragany, lub tylko małe wiatry, itd, albo poprostu są słabsze, tracą siłę po krótkim czasie. Ty pochodzisz jednak z dwóch potężnych rodów i to ciebie, jeszcze przed narodzeniem wyznaczyła Tisa, czyli nasza... jakby to powiedzieć...
- Przywódczyni, ona wyczuła, że to ty jesteś jedną z Wybranych. I najprawdopodobniej najsilniejszą. Łączysz bowiem dwa przeciwne rody, ogień i wodę. Nie wiemy czy obydwoma żywiołami będziesz władać, ale dzisiaj się dowiemy. Jak kończymy 18 lat nasza moc się uruchamia. Właściwie dziwne, że jeszcze nie zemdlałaś, twój organizm musi się bronić, chyba przez to, że urodziłaś się tutaj. Jeśli dzisiaj nie nastąpu przemiana, mogą być kłopoty. Jak poczujesz się słabo powiedz. Powinnaś zemdleć, a obudzisz się kilka godzin potem już z mocą tobie przeznaczoną. 
- A jak nie zemdleje?
- Możesz umrzeć, gdyż moc zniszczy cię od środka. 
Sara skrzywiła się na te słowa.
Ale fajnie, czyli możliwe, że umrę. Świetnie. A wcześniej byłam zadowolona...
Starała się jednak o tym nie myśleć.
- Czyli każdy rod ma przypisany jakiś żywioł? - spytała odpędzając złe myśli.
- Tak, chociaż niektóre rody mają moc niewidzialności, czytania w myślach, szybkości, cofania się w czasie, ale tylko o jeden dzień.
Ale świetnie, myślała Sara, tak jak w jakiejś książce!
- A jak się tam dostaniemy? - przerwała.
- Przez portal, który jest w tym lesie - wyjaśnił Leon.
- A... - zaczęła, lecz brutalnie jej przerwano.
- Cicho - syknął Alan. Zatrzymali się zaniepokojeni. Chłopcy coś usłyszeli.
     Sara starała się wsłuchać w otoczenie, po chwili usłyszała ciche stąpanie. Ale jak to usłyszał Alan, skoro rozmawiali?
Nie wiedziała, że każdy z Listèrii ma wyostrzone wszystkie zmysły i że umieją każdy język. Tylko że to się ,,uruchamiało" dopiero po przemianie. A Sara jeszcze jej nie przeszła.

Sara

                                                                                       Rusałka

Brak komentarzy: